środa, 31 października 2012

upiorny twist

Nie miałam pomysłu ani czasu. Do czasu :)
A potem przypomniałam sobie mocno szczenięce lata. I nierozerwalny związek ducha z latarką.



***

To już prawie dziesięć lat? Niemal wczoraj, a z drugiej strony... minęło chyba kilka wieków.
Wtedy... Położyłam mojego niemal dwuletniego, już gadającego syna spać i wyszłam z sypialni. Wróciłam po kilkunastu minutach, sprawdzić, czy zasnął.

- Mamo, co to była za pani?
- Jaka pani?
- Stała tu. Patrzyła na mnie. Uśmiechnęła się, pomachała i poszła.

W domu, oddalonym o kilkaset metrów od najbliższych sąsiadów, byliśmy we troje. Syn, mąż, ja.
No i ta pani...

poznajcie słodką Mini

Mini sama w sobie nie jest słodka (w każdym razie nie dosłownie), ale wykluła się ze słodkiego jajka. Tak, tak, to lalka z jajka-niespodzianki. Musiałam przecież sprawdzić, co jest schowane w nowych jajkach dla dziewczynek. Oczywiście lekko różowych.



Od razu mówię - laleczka znacznie lepiej prezentuje się na zdjęciach niż realnie. Kamera ją lubi ;)


Ma niewątpliwą zaletę - jest naprawdę maleńka i można ją zmieścić w kieszeni albo w torebce. Urodzona podróżniczka.

sobota, 20 października 2012

Addio pomidory

Co prawda dzisiaj nic nie wskazuje na to, żeby zima miała niebawem nadejść, ale nie dajmy się zwieść - wiosny w tym roku już nie będzie ;)
Wykorzystałam piękną pogodę na pożegnanie pomidorów, w ramach wymyślonych przez Szarą Sowę potyczek z piosenkami Starszych Panów.

W roli pomidorów wystąpiły pomidory, w tym absolutna gwiazda, jedyny pomidorek koktailowy, jaki udało nam się w tym roku wyhodować.
Poprosimy o owacje :)
Z pomidorami żegnała się Helenka, czyli Barbie Horse Riding.


środa, 3 października 2012

Trzy panny na drodze (nie licząc psa)

Tak się ucieszyłam, że pogoda pozwala na zdjęcia - było ciepło, słonecznie i bezwietrznie. Ale pomysł i tak diabli wzięli, bo mój aparat postanowił ostatecznie odmówić posłuszeństwa. Zrobiłam więc chociaż jedno zdjęcie, telefonem. Nie jest najgorsze, ale komfort pracy poniżej krytyki, zwinęłam zabawki i wróciłam do domu.


A chciałam się pochwalić dwiema zdobyczami, towarzyszkami Westley :) Obydwie wyciągnięte z SH, blondynka była w sukience, z bliska wygląda biedniutko, bo poprzednia właścicielka postanowiła ją chyba oskubać - brakuje jej włosów na lewej skroni i nad czołem, póki co daje się to jakoś zamaskować ułożeniem reszty włosów. Panna z grzywką czekała na mnie w sukience i z butami, ma pięknie gęste włosy z przedziałkiem z tyłu głowy, więc oryginalnie miała pewnie kucyki, ale ja wolę ją taką.
Ciekawe, kiedy wygrzebię resztę koleżanek :)