poniedziałek, 21 stycznia 2013

nazwijmy to przemyśleniami

Sinatra.
Nikki z pieskiem.
Jeszcze jedna zapudełkowana od lat panna, o której chcę/muszę opowiedzieć.

Kilka trupkowych My Scenek, doprowadzanych - bardzo powoli - do porządku.
Kilka Barbie j. w.
Kilka (...naście?) panien, które mam od lat, a które czekają cierpliwie na odkurzenie.
Trzech panów do towarzystwa, j.w.

My Scenka, którą kupiłam z okazji WOŚP za niewielkie pieniądze, ubrana, względnie zadbana, z pięknymi, długimi rzęsami, oryginalnie wyglądała tak:

Moja ma tylko sukienkę i buty do niej, okulary i płaszcz.
I też chciałaby, żeby o niej napisać nieco więcej.

No i co?
No i nico ;)

Potrzebne są jeszcze: czas, chęci i warunki. Występujące w komplecie.
A jakoś tak mam ostatnio, że zawsze brakuje chociaż jednego składnika.
Ale nie traćmy nadziei ;)

niedziela, 6 stycznia 2013

zwariowałam

...i chyba nie żałuję.
Chyba, bo biorę pod uwagę, że jutro, pojutrze, za tydzień... przyjdzie opamiętanie, a z nim wielki okrzyk (w duszy, rzecz jasna): "Co ty zrobiłaś???".
Ale to może jutro, pojutrze, za tydzień. A może i nigdy, kto wie ;)
Nie, to nie było veni, vidi, vici. Pojechałam, zobaczyłam, pomacałam, odstawiłam na półkę. Dopiero po dobie pojechałam... wzięłam, zapłaciłam...
I mam ją. Niewątpliwie najdroższą lalkę w mojej głównie secondhandowej zbieraninie.
Sinatra.
Aż chce się zanucić :)

Zdjęcie nocno-ajfonowo-instagramowe, lepsze będą później.


wtorek, 25 grudnia 2012

Dobrze Wam życzę

Przecież wiecie :)
Życzę wszystkim dobrych, spokojnych świąt.
I spełnienia marzeń - byle nie wszystkich, warto zostawić sobie kilka na następną okazję :)




niedziela, 16 grudnia 2012

grudzień śmignął

Właściwie nie wiem kiedy, ale faktem jest, że śmignął. Codzienność to wyczerpująca i czasożerna choroba.
Z każdym rokiem czas jest coraz mniej rozciągliwy, prawda? ;)

Na zimowy spacer wykorzystałam odrobinę niedzielnego światła, niewiele go było, bo jest odwilż i cały świat poszarzał.
W roli modelki wystąpiła bezimienna panna z SH (to już jej drugi występ na blogu, debiutowała w poprzednim, herbacianym wpisie). Panna może wygląda wielkomiejsko, ale jest najprawdziwszą wieśniaczką, stąd brak architektury w tle ;)


 Pokręciła się tu i ówdzie, stwierdziła, że zimno jej w nos i odeszła w siną dal...



Jak widać - na całej połaci śnieg.
Zgodnie z grudniowym tematem zabawy zaproponowanej przez Szarą Sowę. Całe szczęście, że wreszcie spadł śnieg, bałam się już, że trzeba będzie robić zdjęcia na prześcieradle ;)

P.s. Jak zwykle, nic o modelce nie wiem. Ma artykułowane ciałko i śliczną buzię, byłaby w stanie nienagannym gdyby nie fryzjerskie zabiegi poprzedniej właścicielki. Ale z krótszą fryzurą jest jej bardzo do twarzy ;)

piątek, 30 listopada 2012

Rzutem na taśmę (+11)

To ostatnie godziny listopada, a więc i ostatnia szansa na wzięcie udziału w zabawie Szarej Sowy. Niestety, w tym miesiącu brakowało wszystkiego - czasu, światła, aparatu, pomysłu... wszystkiego, poza lalkami :)
Bo lalek z SH przybywa, tylko kiedy się nimi zająć? Czekają na lepsze czasy.

Herbatka...
Listopad najchętniej bym przesypiała. Zwłaszcza w dzień.


(na zdjęciu najnowszy nabytek z SH)

***

A przy okazji...
Okazało się, że nie dwa, ale trzy razy zostałam odznaczona.
I bardzo mi miło :)

Tym razem za wyróżnienie dziękuję Metce :)

1. Szklanka jest do połowy pusta czy do połowy pełna?
 
 Do połowy pełna. Nawet jeżeli wszystko wskazuje na to, że jednak do połowy pusta :)
 
2. Ulubione słodycze.
 
Czekolada. W dowolnej postaci - poza białą, której sensu istnienia nie mogę pojąć.

3. Ulubiony dzień tygodnia.
 
Sobota. Albo wtorek. Czasami piątek.
 
4. Jaki jest kolor twojej szczoteczki do zębów? :P
 
Aktualnie biało-fioletowa :)
 
5. Film, który wywołał u ciebie łzy.
 
Trudne pytanie. Pierwszy w życiu? Ostatnio? Najbardziej?
Wzruszają mnie różne, czasami dziwne rzeczy (takie, które innych nie wzruszają). A czasami śmiać mi się chce w momentach, w których inni płaczą, dla równowagi ;)
"Szósty zmysł", ostatnia scena. To pamiętam.
 
6. Morze czy góry?
 
Morze.
 
7. Czy jesteś subiektywnie stała czy obiektywnie elastyczna? :P
 
Subiektywnie stała. Czasami twarda jak stal, czasami zwyczjny beton.
Brak elastyczności uważam za jedną ze swoich największych wad, łatwiej byłoby żyć.

8. Czy jest książka, którą przeczytałaś więcej niż raz?
 
Większość książek, które mi się spodobały.
Rekordziści (z lat dawnych, wtedy miałam więcej czasu na czytanie w ogóle, na powtórki zwłaszcza): "Mała Księżniczka" F.G. Burnett, blisko 40 razy, "Trzej Muszkieterowie" A. Dumas, niemal 30 razy, Muminki i Mikołajek kilkakrotnie. Później Jonathan Caroll (Kraina Chichów, Dziecko na niebie i jeszcze kilka), stare książki Joanny Chmielewskiej, Rok w Prowansji, Wiedźmin.

9. Koty czy psy? A może inne? :P
 
Psy. I koty. Psów mam sześć, kota miałam jednego, ale tylko na podwórku. Może i dobrze, gdyby nie alergia miałabym ich pewnie dziesięć ;)
 
10. Ulubiony cytat.
 
"Jaki by nie był powód do łez, w końcu i tak trzeba wytrzeć nos".
Krecia Pataczkówna. Konia z rzędem temu, kto wie/pamięta, gdzie można było to przeczytać :)
 
 
11. Miasto czy wieś?
 
Kiedyś miasto, teraz wieś. W mieście pracuję, ale nie wyobrażam sobie powrotu do niego.
Chociaż dawno, dawno temu marzyłam o życiu w Nowym Jorku... Jak szaleć, to szaleć :)