sobota, 12 października 2013

Kaja na spacerze

Po tygodniach łapania oddechu jak ryba wyciągnięta z wody wreszcie powoli zaczynam oddychać. Szału nie ma i nadal większa aktywność nie wchodzi w grę, ale wczoraj udało mi się wybrać na spacer.
Dostojnym krokiem ;)

Wzięłam ze sobą Kaję, która domagała się jakichś zdjęć.

Najpierw na tle półdzikiej jabłonki...

Potem z jesienną łąką w tle...

I z lasem w oddali...

"Ja byłam z pieskiem, czy bez pieska?"





Później spacer z psem zmienił się w grzybobranie.

Jak widać poszła w jakość, nie ilość ;)


Kaja-sztywniara ma na sobie komplecik, który sama jej uszyłam, więc proszę się nie śmiać, poprzednie próby szycia lalkom garderoby zakończyłam ćwierć wieku temu ;)
Włosy po umyciu nakręciłam na wałki z pociętej rurki do napojów i polałam wrzątkiem - loków nie udało mi się uzyskać, ale uznałam, że satysfakcjonuje mnie ten nieład artystyczny.
Buty pochodzą z zestawy Steffi. O dziwo lalka stoi w nich samodzielnie.

***

I jeszcze bonus: