czwartek, 28 czerwca 2012

Trochę marchewek i zupełnie nieudane jabłka

Marchewki lepią się same, kusi mnie wystawienie ich na allegro, testowo.
Muszę dzisiaj sprawdzić ile kosztuje kilogram młodej marchwi ;)

Jabłka... no cóż, nie chciałabym takich jeść. Są efektem eksperymentów z mieszaniem kolorów i coś, co miało być zdrowym czerwonym rumieńcem wyszło jak brzydka brązowa plama (chociaż nieco mniej brązowa niż na zdjęciu). Ale za to z kształtu jestem zadowolona.
Pora chyba szukać jakichś farb do modeliny...


wtorek, 26 czerwca 2012

coś na przeziębienie

W czasie weekendu nie miałam czasu ani weny, za to wczoraj wieczorem wzięłam się do pracy. I tak powstał zestaw na przeziębienie, chociaż dopiero robiąc zdjęcia odkryłam to ukryte znaczenie ;)

Dopracowałam czosnek, teraz ma korzonki i wygląda chyba lepiej.



I jeszcze banany, cytryny i chili. Banany chyba najmniej udane, wymagają moim zdaniem podmalowania - ale to już kolejny etap, do niego jeszcze nie dojrzałam ;)




sobota, 23 czerwca 2012

Emma

Rzadko zachodzę do second handów. Powód jest prozaiczny - pracuję! ;) Późnym popołudniem, nawet jeżeli miałabym czas i ochotę na takie zakupy, niewiele ciekawego mam szansę znaleźć.
Ale wczoraj miałam wolne, nie mogłam stracić takiej okazji ;)
Wizyta była krótka i owocna... chociaż niekoniecznie zgodna z założeniami. Bo szukałam spodni od dresów. A znalazłam pięć lalek.
Cztery z nich, wrzucone do siatki, kosztowały 8 zł. Wymacałam tylko, czy liczba rąk i nóg jest parzysta ;) W domu okazało się, że dwie z nich z to Barbie, a dwie to jakieś anonimowe chińskie kloniki.
Piąta lalka zwróciła moją uwagę oryginalną - nie barbiową - urodą, niezniszczoną fryzurą i rozbrajającym uśmiechem. Wahałam się, czy ją kupować, bo kosztowała tyle, ile siatka lalek, ale w końcu uśmiech mnie skusił. No i ładne stópki oraz obojczyki :)
Wieczorem naradzałam się z wujkiem Google, kim może być wesoła blondynka. I trafiłam, dzięki Dolls Second Hand.

Przedstawiam (nielicznej) publiczności Baby Spice Galoob Toys Inc., czyli plastikowe wcielenie Emmy Bunton ze Spice Girls. Moja lalka za 8 zł była częścią serii On Tour.

Była tylko lekko przybrudzona i oczywiście goła. Zabrała ubranie jednej z koleżanek ;)



Tak wyglądała na sklepowej półce:



(zdjęcie z netu)

I jeszcze na zakończenie zdjęcie w słońcu i z poziomką.


środa, 20 czerwca 2012

wtorek, 19 czerwca 2012

czosnek i bakłażany

Pierwsze podejście, efekty wczorajszej popołudniowej dłubaniny.

Z czosnku jestem ogólnie zadowolona, chociaż brakuje mu wykończenia - śladu po korzonkach, wpadłam na to już po upieczeniu. A bakłażany są zbyt jaskrawe - chociaż na szczęście nie aż tak niebieskie jak na zdjęciu :)



poniedziałek, 18 czerwca 2012

zielenina

Mówiłam, że powoli mi to idzie :)
Po próbach z plasteliną przyszła pora na modelinę. Nieco wyższy poziom, wstęp do fimo i fimopodobnych - modelina jest tańsza i nie boję się jej psuć.



Ogórki są takie sobie, ale powstawały późnym wieczorem, przy słabym świetle. Marchewki chyba wypadły nieźle, muszę się tylko zastanowić, jak rozpracować natkę...

środa, 6 czerwca 2012

plastelina

Kilka tygodni temu mój syn miał przynieść do szkoły plastelinę. Na matematykę, nieco się zdziwiłam :)
Plastelina na lekcji była potrzebna w ilościach śladowych, reszta wróciła do domu. I z nudów zaczęliśmy sobie lepić. Najpierw misie, bo to pierwsze, co przyszło mi do głowy - poza ślimaczkiem ;) Potem ulepiłam pieska, jaka to rasa chyba widać. Model spał obok mnie pod kocem.


 Zdjęcia robił syn, komórką, niestety z lampą - dlatego nie widać, że miś MA pyszczek i tylne łapki tam gdzie trzeba. Bardzo przypomina mi mojego misia z dzieciństwa :)
Jamnik... jak to jamnik. Długie i rude.
Miś ma koło 5 cm, jamnik też mniej więcej tyle, na długość.


Ostatni raz lepiłam cokolwiek kilka lat temu, nawet nie pamiętam kiedy, więc bardzo się zdziwiłam, że całkiem zgrabnie mi poszło. Teraz będę myśleć o ulepieniu czegoś trwalszego - na próbę kupiłam modelinę i czekam na wolny weekend, bo póki co od trzech tygodni soboty i niedziele mam mocno zabiegane.