Chcę mieć domek dla lalek.
Skłamałabym mówiąc, że dopiero teraz o tym pomyślałam.
MIAŁAM domek dla lalek. W dzieciństwie spędzałam niemal całe wakacje na zabawie z moją przyjaciółką. Każda z nas miała swoją lalkową rodzinę, ich wakacyjnym domem było - zdobywane, takie to były dziwne czasy ;) - tekturowe pudło. Meble były zbieraniną plastikowych i drewnianych szaf, stolików, krzesełek i łóżek, cała reszta zależała od naszej wyobraźni. Kubki z nakrętek po paście do zębów, talerze z guzików i pionków od warcabów, szafki z pudełek po zapałkach, jedzenie z plasteliny... chociaż nie tylko, były też jabłka z jarzębiny, kalinowe pomidory i ciastka z nasion malwy.
Wydaje mi się, że nasze mamy nie lubiły tej naszej zabawy. Generowałyśmy niesamowity bałagan :)
Chcę mieć domek dla lalek.
Ta myśl opętała mnie rok temu, kiedy w wędrówkach przez Internet dotarłam do lalkowych blogów. Szaleństwo :) Dziewczyny, pojęcia nie macie, z jakim zachwytem oglądam to co tworzycie :)
I zazdroszczę. Talentu, pracowitości, a przede wszystkim - pasji.
Chcę mieć domek dla lalek.
Zabieram się do niego powoli, zbierając drobiazgi i pomysły.
Co nieco kiełkuje w mojej głowie, dojrzewa powoli - ale grunt, że dojrzewa. W tekturowym pudle (a jakże!) rośnie zbiór naczyń i lampek, przybywa patyczków po lodach, bambusowych mat i przypadkowych mebelków. Jest też kilka (kilkanaście) małych i mniejszych lalek, czekających na swoje salony.
No i postanowiłam coś tu napisać, to też wielki krok ;) Pisanie zawsze mobilizowało mnie do działania.
Skłamałabym mówiąc, że dopiero teraz o tym pomyślałam.
MIAŁAM domek dla lalek. W dzieciństwie spędzałam niemal całe wakacje na zabawie z moją przyjaciółką. Każda z nas miała swoją lalkową rodzinę, ich wakacyjnym domem było - zdobywane, takie to były dziwne czasy ;) - tekturowe pudło. Meble były zbieraniną plastikowych i drewnianych szaf, stolików, krzesełek i łóżek, cała reszta zależała od naszej wyobraźni. Kubki z nakrętek po paście do zębów, talerze z guzików i pionków od warcabów, szafki z pudełek po zapałkach, jedzenie z plasteliny... chociaż nie tylko, były też jabłka z jarzębiny, kalinowe pomidory i ciastka z nasion malwy.
Wydaje mi się, że nasze mamy nie lubiły tej naszej zabawy. Generowałyśmy niesamowity bałagan :)
Chcę mieć domek dla lalek.
Ta myśl opętała mnie rok temu, kiedy w wędrówkach przez Internet dotarłam do lalkowych blogów. Szaleństwo :) Dziewczyny, pojęcia nie macie, z jakim zachwytem oglądam to co tworzycie :)
I zazdroszczę. Talentu, pracowitości, a przede wszystkim - pasji.
Chcę mieć domek dla lalek.
Zabieram się do niego powoli, zbierając drobiazgi i pomysły.
Co nieco kiełkuje w mojej głowie, dojrzewa powoli - ale grunt, że dojrzewa. W tekturowym pudle (a jakże!) rośnie zbiór naczyń i lampek, przybywa patyczków po lodach, bambusowych mat i przypadkowych mebelków. Jest też kilka (kilkanaście) małych i mniejszych lalek, czekających na swoje salony.
No i postanowiłam coś tu napisać, to też wielki krok ;) Pisanie zawsze mobilizowało mnie do działania.
przyjemnie czytało się ten post! bardzo podoba mi się opis zabawy Twojej i Twojej koleżanki, faktycznie kiedyś wyobraźnia zastępowała prawie wszystko i to było cudowne!
OdpowiedzUsuńrozumiem bardzo dobrze Twoje pragnienie - też chcę domek dla lalek! >.< niestety idzie mi tak strasznie wolno, na pewno Twój będzie ukończony cały zanim mój w ogóle zaczęty XD ale i tak mam nadzieję, że obydwu nam uda się spełnić to marzenie!
Nie jestem pewna, której z nas pierwszej się uda :)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa jaki będzie :)
OdpowiedzUsuńMnie interesuje KIEDY ;) Nie wiem, może to ten piąty miesiąc zimy, ale nie mam ochoty na nic, poza spaniem, wszelką inną działalność ograniczam do niezbędnego minimum.
OdpowiedzUsuńAle będzie na pewno. To jedno z tych marzeń, które muszę spełnić :)