Ale jednak wróciłam. I nic nie mogę obiecać.
Dziękuję tym, którzy tu zaglądali, może pamiętając o mnie, a może szukając potwierdzenia, że mnie jednak szlag trafił :-)
Życie jak życie, toczyło się swoimi torami. Dziecko mi się zestarzało i zaczęło gimnazjum i II stopień muzycznej. Zdrowotnie mnie dupnęło już półtora roku temu, więc to żadna nowość, że trzyma - ale ja też jakoś się trzymam, więc tragedii nie ma. Finansowy dołek na przełomie roku próbował mnie dobić, ale też się nie dałam, a nawet jakoś wypłynęłam na powierzchnię.
Chyba nie jestem łatwa do zabicia :-)
Lalkowo też się działo, chociaż i tu zrobiłam sobie przerwę, z wielu względów. Ostatnio trochę przybyło, dołączyły dwie Monsterki - mało używana Robecca i całkiem nowa Howleen, której mieć nie planowałam, ale :-)
Udało mi się też, całkiem przypadkowo, trafić na allegro na ubranie dla lalki, która goła czekała w pudle na lepszy los. Nie liczyłam na to, że kiedykolwiek ją firmowo ubiorę, a tu proszę - spodnie, golf, czapka, plecak i buty. Na innej sierocie z luźną głową i z simbowym księciem u boku, o których może kiedyś.
Czapkę musiałabym przybić pineską, więc wolałam ją schować do kieszeni. Po wyjściu z podwórka moja odpowiedzialność za fryzurę spada do zera. Tam rządzi wiatr.
To Cool Blue Barbie.
Edit: Lalka w wersji wypasionej, z pudełkiem i akcesoriami jest do obejrzenia i podziwiania u Natalii. Chyba muszę popracować nad grzywką :-)
Tytuł lekko cmentarny (może przegapiłaś, ale to ostatnio najmodniejsze klimaty lalkosfery ;)), ale wybaczam czarny humor i cieszę się, że znajoma twarz wróciła. Ładne są te spodnie, kiedyś miałam szansę kupić je niedrogo... i jakoś przegapiłam okazję, a teraz żałuję.
OdpowiedzUsuńGratuluję dzieciowi awansu społecznego :)
Nic nie wiem o żadnych cmentarnych klimatach, dopiero nieśmiało nadrabiam zaległości :-)
UsuńA dziecko szczęśliwe, twierdzi, że może dowolnie wariować, skoro jest gimbusem ;-)
no!
OdpowiedzUsuńNo!
UsuńSą odpływy i przypływy. Grunt to trzymać się na fali, nie pod nią.
Fajnie, że wróciłaś. Oby na długo :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mnie znikanie nie dopadnie w najbliższym czasie :-)
Usuńjak dożbrze, że wróciłaś! i to w wielkim stylu z sukcesami! tak trzymaj i się nie dawaj! Świetnie że jesteś.
OdpowiedzUsuńta lalka chyba firmowo miała przyszytą czapkę do głowy- to może jaj warkoczyk jaki zrób i tez przyszyj?
Tak będę musiała zrobić, ale wpadłam na to już na dworze, podczas robienia zdjęć.
UsuńJakoś tak mgliście przypomina mi się stary dowcip o chłopczyku z berecikiem na gwoździk... :-)
Witamy wśród żywych;). Fajnie, że znowu piszesz. Oj różne paskudy ( nie mylić z Paskudami) robią na nas zakusy, ale się nie dajemy. Lalki to dobre lekarstwo na wszystko, bo nawet jak nie ma kasy, to zawsze można wytargać trupka z SH za dwa złote i zrobić z niego cudną księżniczkę. Lala fajnie wygląda w tych ciuszkach, wolę niebieskie od różowych.
OdpowiedzUsuńTe za dwa złote bardziej mnie cieszą od tych wymuskanych pudełkowych - to pewnie choroba jakaś? :-)
UsuńUbranko kolorystycznie rzeczywiście wygrywa, raz na jakiś czas Mattel wpada na dobre pomysły.
Świetne ubranko! Laleczka rzeczywiście jest bardzo podobna do pamiętnej bohaterki Dynastii :) :) :)
OdpowiedzUsuńWtedy miałam co prawda na myśli jej koleżankę, ale rzeczywiście, teraz widzę, że grzywka godna Lindy Evans :-D
UsuńWitaj w tej krainie lalek :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Jedną nogą cały czas tu byłam :-)
UsuńFajnie, że znowu jesteś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńWróciłam również do lektury Waszych blogów, jak się wspaniale czyta i ogląda :-)
Jak miło Cię znowu widzieć !!! :):)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńPo tylu powitaniach czuję się naprawdę dopieszczona :-)
portki wystrzałowe - takich mogłabym mieć w 100 kolorach/odcieniach i nic a nic by mi się nie znudziły - ani mym pannicom, rzecz jasna :) a czy ta Twoja Blondi z Dynastii w guście pajacyk - rusza łapkami i klika przy obrotach bioder? mam taką samą z piwnicy po poprzednich właścicielach, właśnie kąpię fryzurę w silanie, by pokazać się godnie była w stanie :)
OdpowiedzUsuńNie, nie ma żadnego mechanizmu. Jej strój jest taki, jaki powinna mieć oryginalnie (Cool Colors Barbie - Cool Blue). Kupiłam ją gołą, dlatego nie wierzyłam, że uda mi się go kiedykolwiek zdobyć :-)
UsuńŚliczne są te zdjęcia. Ja trochę żałuje że nie zrobiłam swoim lalkom sesji na śniegu :(
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta czapka
Dziękuję :-)
UsuńSama widzisz, że tego śniegu wcale nie było tak dużo - nie, żebym narzekała, ale zwykle było go więcej. A nawet przesadnie :-)