Co w lalce jest ważniejsze: głowa, czy ciało? Zadaję sobie to pytanie od czasu do czasu, całkiem poważnie. Według mnie jednoznacznej odpowiedzi nie ma - czasami ważniejsza jest głowa, czasami ciało. Czasami warto robić przeszczep dla ratowania jednego lub drugiego, z powodu unikatowości, urody albo zwykłego sentymentu. Niby więc ważniejsza jest głowa, ale z drugiej strony jeśli tak miałoby być, po co jej nowe ręce i nogi? ;)
Historia dzisiejszej lalki jest łatwa do wymyślenia - ktoś atrakcyjną głowę przeszczepił na lepsze ciałko, porzucając stare. Ktoś inny wykorzystał atrakcyjniejsze ciałko, zostawiając sobie niepotrzebną głowę.
Rodziców dzisiejszej bohaterki znalazłam na forum. Najpierw od kupiłam ciało, które z kilkoma innymi przez wiele tygodni czekało na bliżej nie sprecyzowane coś. Znak od losu, mój kaprys, może na Gwiazdkę? Kto wie. W lalkach najbardziej cieszy mnie przywracanie do życia nikomu niepotrzebnych szczątków, więc wiadomo było, że wcześniej czy później coś się zdarzy.
I niedawno przyjechała do mnie pewna głowa...
(autorką zdjęcia głowy jest Medithanera, pożyczyłam bez pytania...)
Głowa jak to głowa, bez reszty ciała wygląda i czuje się dość głupio. Trzeba było coś z tym zrobić :)
Ciałko się ucieszyło, głowa też. Ale nic to w porównaniu z radością już skompletowanej lalki.
Głowa w wianie przywiozła ubrania i pieski. Jak widać plastik mało marznie w listopadzie.
Monotonnie tutaj, jeśli chodzi o krajobraz. Jabłonka ta sama, droga też. I brzoza w tle. Tylko liści i jabłek jakby ubyło. Ale nadal jestem chora, daję słowo, że spacer 15m od domu to już był wyczyn.
P.s. Nieświadomi efektów poczęcia rodzice to Medithanera i Mr. Bart :)
Prześliczna jest. Życzę zdrówka. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się staram wyzdrowieć! :)
UsuńCoś wiem o bicu 15 m rekordów. Pozdrawiam i będe Ci kibicować ;) Pies w tym bardzo pomaga... nawet jak widać plastikowy... a cała rodzinka psów to ho.. ho.. Cudne są ;D Buziaki
OdpowiedzUsuńCo do psów to mam kilka żywych, dobrze, że ma z nimi kto wychodzić. A czworonożne stado moich lalek rośnie w siłę, brakuje mi jeszcze jakichś kotów :)
Usuńcałkiem fajne włosy ma ta głowa i świetne ciuszki ze sobą przywiozła :) uwielbiam zdjęcia lalek w plenerze :) a co do tematu...hmm...i głowa i ciałko maja swoją wartość, jednak głowa to jakby taki kod dna lalki, przynajmniej dla mnie....mogę ją osadzać na różnych ciałkach a i tak to będzie wciąż ta sama lalka.....w odwrotnym przypadku niestety nie :)
OdpowiedzUsuńzdrowia życzę, bo coś długo cię trzyma choróbsko ! pozdrowienia :)
Zaczęłam się zastanawiać przy nakładaniu tej głowy - czy to nadal jeszcze fashionista, skoro ich najważniejszą cechą jest artykułowane ciałko? Może tak, skoro po łepetynie można rozpoznać co to za lalka i z jakiej serii - ale teraz jest sztywniarą, więc straciła swoją tożsamość...
UsuńW sumie pisałam tylko o barbiowatych, ale gdyby rozszerzyć temat, są przecież hybrydy międzygatunkowe... i roztrząsać można w nieskończoność :)
jakbyś nie napisała to bym się nie kapnęła że to ta sama droga, na której wcześniej blondyna była z pieskiem :) ja mam sporo ciałek i kilka starych łebków, bo wolę lalki artykułowane, a kilka sztywnych mi się spodobało, więc musiałam je przesadzić na ruchome ciałka.
OdpowiedzUsuńTo ciągle jest ta sama droga ;) Zmieniają się pory roku i ujęcia.
UsuńAle cieszę się, że nie rzuca się to za bardzo w oczy ;)
Ja też nie zorientowałabym się , że okolica ta sama - chociaż to tak jak z tymi ciałkami - zmienisz głowę ( pora roku ) i już wygląda inaczej :) .
OdpowiedzUsuńSkładaczek wygląda pięknie i widać, że jest szczęśliwy . Zazdroszczę niemarznięcia - mnie jest ciągle zimno :( . Czy to ciągle TO SAMO choróbsko ??? Zdecydowanie trzeba je przepędzić !! Życzę zdowia !!
Choróbsko to samo, od września. W pewnym sensie znane, stare i oswojone, bo astmę mam od zarania dziejów, ale tym razem zdziczała kompletnie, szaleje i wycina hołubce. A ja sobie posapuję żałośnie.
UsuńJak wiadomo - nieartykułowane ciałko wśród zbieraczy znajduje się kilka pozycji niżej niż to fashionistkowe, stąd ten natłok samotnych głów i belly button z gumowymi nogami na wyprzedażach. Ale jak widać, lalka bez ciałka fash też może być piękna i dostać drugie, lepsze życie. Miło się czyta takie wpisy! Ale muszę przyznać, że ubrałaś ją równie fajnie :-D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGłowa ubranie przywiozła ze sobą, widać miała nadzieję, że coś się wydarzy ;)
jak widać pytanie: "co ważniejsze, głowa czy ciało?" dotyczy nie tylko ludzi, ale lalek również, które sa przecież na obraz i podobieństwo, ciekawe, czy bogowie tez zadają sobie to pytanie (rzecz z bezcielesnością i wcielaniem ; ) )
OdpowiedzUsuńśliczne jest to uczucie, kiedy ktoś z pasją coś ratuje i cieszy się tym, czuć to w Twoich historyjkach. na tę cześć hip hip hura, i ja się cieszę, że tacy "wariaci" są na świecie (w znaczeniu pozytywnym wariaci, rzecz jasna)
Ha, naprowadziłaś mnie na trop. Lalka po przeszczepie (ciała albo głowy) to po prostu lalka w nowym wcieleniu :)
UsuńWracaj do zdrowia raz dwa. Nie ma się co obijać :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta Twoja pasja :)
To byłam ja, Veni. Nie wiem co zastąpiło podpis, ale gdybyś otworzyła dostęp dla komentarzy dla opcji "nazwa/adres url", to bym była raz dwa dobrze podpisana :D
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że do mnie trafiłaś :)
UsuńZmieniłam ustawienia, teraz komentować może każdy. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
A może to twój nr seryjny?...
Ojej, ojej, to ja już wiem...
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc mamy z Bartem więcej plastików, ale do tej pory żyłam w przeświadczeniu, że wszystkie u mnie.
Ładnie wygląda, u mnie by tak nie wyglądała - jest nieszczęsna przedstawicielką grupy, która zupełnie nie przypadła mi do gustu, ale cieszę się, że znalazła nowy dom w którym jest chciana, no i w którym znów jest lalką.
Zdrowia!
Rodzina się Wam powiększyła o jedną córkę na północy ;)
UsuńŚliczny łepek, miała szczęście, że trafiła do Ciebie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak wymęczone lalki odzyskują dawne piękno :D
Przywracanie do życia cieszy mnie dużo bardziej niż zapudełkowana piękność. Może to i lepiej, oszczędzam ;)
Usuńświetnie się prezentuje w nowej postaci:) Ładnie ją ubrałaś, butki chyba od My Scene?
OdpowiedzUsuńTa, butki scenkowe. Doskonale się sprawdzają jeżeli nie ma się - jak ja - stojaka. Lalka sama stoi, o ile mocno nie powieje ;)
UsuńFajne ujęcia, ciekawe przemyślenia. Witaj Madelaine, dzięki za odwiedziny mojego bloga. Będę u Ciebie często.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam ;)
UsuńLalki zyskują nowe życie :)
OdpowiedzUsuń