poniedziałek, 30 września 2013

Jeszcze żyję...

...ale lekko nie jest.
Póki co nie mogę za bardzo oddychać, a to znacznie ogranicza inne działania. Także te związane z lalkami.

Zanim jeszcze czułam się tylko źle (co było wstępem do tragicznie), umyłam i doprowadziłam do porządku trzy kupione tydzień temu pannice. Sztywniara została ochrzczona Kają i dostała nawet uszyte przeze mnie jesienne ubranko. Ba, zdjęcia też próbowałam robić, ale cudzym, bardzo takim sobie aparatem, w dosyć ciemnym mieszkaniu i bez możliwości wyjścia w plener wyszły słabo. Na tyle słabo, że zakwalifikowały się tylko dwa.
Które niniejszym zamieszczam, na dowód tego, co w tytule.
Mam nadzieję, że różnicę w wyglądzie przed i po i tak widać :)



Bratzki niestety nie miały tyle szczęścia, muszą poczekać na lepsze okoliczności.

10 komentarzy:

  1. Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia. Lalka wygląda na Twoich zdjęciach bardzo obiecująco:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo zdrowia Ci życzę i szybkiego powrotu do pełni sił i lalkowania, bo po takim zapaleniu oskrzeli długo się człowiek zbiera.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocno trzymam kciuki za wyzdrowienie. Lalki nie zając, nie uciekną, a zdrówko trzeba łapać kiedy tylko się da!

    OdpowiedzUsuń
  4. zdrowia życzę i dużo jesiennego słońca :) Kaja odmieniona prezentuje się świetnie. Bardzo podoba mi się jej fryzurka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bratzki nie zające , nie uciekną .
    Wygrzej się , wypocznij i wyzdrowiej :):)
    Kaja wygląda ślicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. różnicę widać bardzo wyraźnie :) a Tobie dużo zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję Wam bardzo za życzenia, daję słowo, że staram się zdrowieć. Nawet w łóżku leżę prawie cały dzień, same rozumiecie jakie to poświęcenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę dużo zdrówka, kuruj się i wypoczywaj.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ładna panienka. :) Życzę zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  10. thanks for follow me. I also like outdoor photos as you do :)

    OdpowiedzUsuń