sobota, 9 maja 2015

Tydzień temu

...2 maja wybraliśmy się na wycieczkę. Teoretycznie bez większych planów - ot, zwiedzić okolice, nieważne jakie, byle w drodze powrotnej zajechać... na pizzę do Ornety. Bo w Ornecie, w niewielkim lokaliku, któremu bliżej do budki niż do chociażby małego baru, robią dobrą pizzę, gdybyście byli w okolicy - polecam :-)

Jechaliśmy sobie i robiliśmy zdjęcia.

Najpierw zagadka - co to za miasto?



Nie jestem pewna, czy przewiduję jakieś nagrody ;-)

W podróży interesowało mnie głównie niebo.
I to w Morągu...


Przed pałacem Dohnów na drzewie siedział ptasior. Musieliśmy stanąć gdzieś blisko jego gniazda, bo trzymał w dziobie pióro i udawał, że nic_tu_nie_ma_ciekawego :-)


I to w Jantarze... (taaak, jechaliśmy bez planu, przed siebie...)


I to w Stegnie. Do której wpadliśmy przy okazji, żeby zobaczyć kościół wewnątrz. Ale nie udało się, bo trafiliśmy akurat 5 minut po rozpoczęciu mszy, więc głupio było wchodzić robić zdjęcia.
Będzie okazja żeby pojechać tam raz jeszcze ;-)


Skoro już byliśmy na plaży, była okazja żeby wyciągnąć z torebki jeszcze jedną pasażerkę.



Byłabym wdzięczna za pomoc w identyfikacji, tym bardziej, że mam chyba też blondynkę z tej serii. Panna miała kiedyś grzywkę oraz skrzydła, po których zostały jej dwie dziury w plecach.
Tak mam jakoś ostatnio, że podobają mi się wszystkie ciemnoskóre lalki. Na niektóre mnie na szczęście nie stać...

Ogólnie pogoda była... różna. Piękne niebo, słońce dające nadzieję, że może być ciepło, a przy tym zimny wiatr.
Chociaż oczywiście niektórzy się opalali.


A potem była niedziela i - wreszcie - pojechałam na targowisko, targ, giełdę, flumark, co kto woli :-) Zbierałam się od wielu miesięcy. Pojechałam oczywiście z nadzieją, że coś uda się przygarnąć... I udało się. Młode dostało akordeon. A ja dwie sierotki...


O których może innym razem :-)

14 komentarzy:

  1. żaba chyba przesadziła z opalaniem -
    "nie uszło jej to na sucho"
    a sierotki nie takie zabiedzone -
    zwłaszcza ta o wojowniczym malunku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiadomo co bardziej zaszkodziło żabie - słońce czy kąpiel. Morze było w ogóle dość krwiożercze, bo kilka metrów dalej leżała samotna noga pluszowego misia. Obuta.
      Sierotki po kąpieli wyglądają jeszcze lepiej. Kelly czekają kolejne zabiegi, bo - chociaż kupiona od kogo innego - ma równie kolorowe ozdoby wykonane lakierem do paznokci.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe zdjęcia, zwłaszcza "lalkowe". Cieszę się z Twoich udanych "łowów"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Jutro wybieram się na targowisko ponownie, ciekawe, czy znowu przyniesiemy do domu... jakiś instrument :-D
      No i lalki, jeśli się trafi coś poza klonami.

      Usuń
  3. W tym zagonionym świecie czas przeznaczony na wyprawę, oglądanie nieba, zwiedzanie i zachłystywanie się świeżym powietrzem trzeba doceniać podwójnie!
    Zdjęcia na plaży cudowne a dwa maluchy urocze!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby było tak ciepło jak ładnie :-)
      To moja ulubiona forma wycieczki - przed siebie, w tylko trochę określonym kierunku. Fakt, że od jakiegoś czasu zwykle kończymy z nogami w Bałtyku, ale cóż, jak się ma faceta, który niemal pół wieku żył we Wrocławiu... jemu się wydaje, że to bardzo blisko, za miedzą ;-)

      Usuń
  4. Maluszki świetne a i zdjęcia z wyprawy bardzo udane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Maluchy uśmiechnięte czekają na dalsze zabiegi.
      A wyprawa była równie udana jak zdjęcia z niej :-)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawa ta sierotka, ciekawe czy eteno czy kibicka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że miałam tę samą myśl? Zastanawiałam się nawet, co to za flaga ;-)
      Wątpliwości rozwiewa wpis Gabrieli: http://magiczne11cm.blogspot.com/2015/03/egzotyczne-evi-ze-starszej-edycji.html
      I niby wiem, że to dziewczynka, ale cały czas myślę o niej jak o niesfornym chłopcu, bawiącym się w Indian :-)

      Usuń
  6. Przepiekne zdjecia z wycieczki!!! Oraz rownie piekne sierotki :)

    Co do tego ciemnoskorego to twoje przeczucie dobrze Ci podpowiada ze to chlopiec ;) To nie jest ta sama laleczka ,ktora prezentowala Gabriela w podanym przez ciebie linku. Ten chlopiec to Afrykanczyk w barwach plemiennych Simby z serii Children of the World. Pokazywalam go tez na blogu u siebie choc moj nie ma kompletnego stroju :) http://moja-kolekcja-lalek.blogspot.de/2015/01/simba-dolls-children-of-world.html

    Druga to " Tooth Time Kelly Doll" Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Sierotki to chyba efekt wirusa maluchowego, który krąży po lalkowych blogach.
      Ha, ma się intuicję ;-) Kelly poznałam, chociaż na początku pomyślałam, że ktoś jej wydrapał dziurę w zębie - mam takie "szczerbate" dorosłe Barbie. Najbardziej zależy mi na identyfikacji czarnulki z plaży, ale muszę jej dorobić kilka zdjęć, na których będzie ją widać.

      Usuń
    2. O tak wirus maluchowy ;) Co do tej barbie to ja nie znam sie za duzo ale wyglada mi na mold Christie AA z lat 80/ 90. Wrzuc w google moze znajdziesz taka sama ;)

      Usuń
    3. Na poszukiwaniach w google straciłam kiedyś pół dnia. Pół dnia pracy ;-) Zwykle jestem niezła w szukaniu, z lalkami idzie mi beznadziejnie.

      Usuń