niedziela, 28 kwietnia 2013

pastelowe popołudnie

Nie mam pojęcia, po co robiłam jakieś plany na ten weekend. Chciałam spróbować zacząć leczyć pomazaną długopisem Barbie i zrobić zdjęcia do dwóch albo trzech wpisów na nadchodzący tydzień. Jedyne, czego potrzebowałam, to słońce.
Ale słońce też zrobiło sobie wolne, na dworze było szaro, ciemno i mglisto. Skutek był taki, że niemal dwa dni drzemałam na jawie.
Rozjaśniło się dopiero w niedzielę po południu. Nareszcie :)

Na spacer wygoniłam dwie fashionistki. Jedną znacie, to moja zimowa Oleńka. O drugiej wspominałam, bo robiłam dwa podejścia w SH zanim udało mi się ją kupić (leżała wśród zabawek luzem, bez ceny, sprzedawczyni upierała się, że była spakowana z innymi lalkami w worku i samej mi jej sprzedać nie może. Takie tam sklepowe rozgrywki ;) ). Panna ma różowe pasemka i złote kolczyki oraz grupę inwalidzką z powodu braku lewej dłoni.

Najpierw próbowały pozować na skalniaku, ale nie podobało im się najwyraźniej to, że wśród kamieni mieszka od kilku dni padalec.

Rozejrzały się nerwowo i wyszły na słońce. 
Obchód gospodarski...


Jak widać, w ciągu tygodnia trochę się u mnie zazieleniło.
Z dużym naciskiem na "trochę".

13 komentarzy:

  1. Ojka wiosna w całej krasie, panienki wyszły się poopalać. Żyć nie umierać:)Śliczne blondyneczki.

    OdpowiedzUsuń
  2. padalec jest świetny! Świetnie potrafisz pokazać życie lal ludziom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dorzuciłam zdjęcie padalca jako dowód rzeczowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. poszalały se dziewczyny- i nawet jakiś męski pierwiastek pojawił się na blogu- mam na myśli padalca. Pewnie padł na ich widok z wrażenia =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, prawdę mówiąc płeć padalca nie została stwierdzona. Wolał się schować w bezpieczne miejsce ;)

      Usuń
  5. Musisz im wytłumaczyć, że biedny padalec to tylko niepełnosprawna jaszczurka, która w zawierusze ewolucji straciła nóżki. Z paskudną żmiją nie ma nic wspólnego.
    Bać się nie ma czego. Dziewczyny wyglądają na rozsądne, mimo, że blondynki. Pogoda na zdjęciach wydaje się wspaniała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bały się najbardziej tego, że może się pojawić niespodziewanie- jaszczurka, nie jaszczurka, ale dla nich olbrzymie stworzenie ;)

      Usuń
  6. Ciuszki stefiowe widzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście :D Są niezastąpione kiedy trzeba założyć coś na szybko - chociaż oczywiście spodenki są za ciasne, a o założeniu spódniczki nie ma co marzyć. W sumie lubię stefkowe ciuszki, chociaż mam wrażenie, że przed laty mniej oszczędzali na ilości materiału...

      Usuń
    2. Dopiero teraz zauważyłam padalca, ale masz fajnie! Co do ciuszków, mi się udało wcisnąć na superstary, a one są od fashionistek masywniejsze. Może to też zalezy od fasonu ciuszka.

      Usuń
    3. Dzisiaj w lesie spotkałam drugiego padalca. To chyba jakaś inwazja, kiedyś widywałam u siebie jednego rocznie, a tu drugi w ciągu tygodnia ;)
      Co do ubranek - wcisnąć się da, bluzki są nawet ciut luźne. Ale nowe spódniczki są szyte na rozmiar Stefki, która nie ma w ogóle tyłka, więc na Barbie mają dużo krótszy tył.
      Albo trafiłam na taki egzemplarz :)

      Usuń
  7. Tak, chociaż na pierwszym miejscu są nadal traszki, zamieszkujące stadnie piwnicę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie upozowałaś panienki!

    OdpowiedzUsuń